poniedziałek, 13 stycznia 2014

Polskie Piekiełko...

Jest coś przerażającego, smutnego, niepojętego w tej "naszej" polskiej skłonności do szkalowania i obrzucania błotem wszystkiego z czym się nie zgadzam. Tylko dlatego że "coś/ktoś" nie reprezentuje mojego punktu widzenia, mojej partii, mojego Kościoła... Jeśli "nie lubię" - nie wspieram i tyle. 

Nie rozumiem, i nie chcę zrozumieć, po co te insynuacje, oskarżenia, obelgi? Chyba tylko po to by leczyć kompleksy autorów, którzy akurat dziś nie są u władzy... Jakie to krótkowzroczne, bo przecież oponenci będą za chwilę stosować te same metody, gdy stracą władzę...

To grzebanie w życiorysach, by znaleźć coś kompromitującego (nawet w życiu rodziców!), jest samo w sobie wystarczająco obrzydliwe (patrz książka "Resortowe Dzieci"). 

Doprawdy przeraża mnie jednostronność polityków dla których jeśli coś jest z "mojej opcji" to musi być ok, jeśli coś jest nie z mojej opcji - potępiam bezmyślnie, nie chcąc widzieć jakichkolwiek plusów... 

Skończył się 22-gi finał WOŚP - piękna akcja, w której po prostu człowiek chce pomóc innym, ludzie ludziom pomagają. I oczywiście musi się znaleźć ktoś, kto będzie insynuował że "demoralizacja na Woodstock" (jakby to miało coś wspólnego z tym, że seniorzy będą mieli nowe łóżka??!!), że "finanse są niejasne" (choć urzędowe kontrole mówią zgoła co innego"), a wszystko według zasady: obrzucić błotem, coś może przylgnie. A że nie prawda? Nie szkodzi, ciemny lud to kupi - jak powiedział klasyk..." Ah to nasze polskie piekiełko, zawiść o sukces, przyjemność w kopaniu poniżej pasa każdego, kto "inny". Stary sposób myślenia: "bogaty - na pewno złodziej", "mądry - a to kujon", "nie nasz - musi być diabeł". Ten styl, ten język zacietrzewienia pod płaszczykiem wiary i świętości - to jest prawdziwy "przemysł pogardy"...

Szkoda mi w tym wszystkim Polski, która widzę piękną, powstającą, zmieniającą się co dzień. Wkraczającą w nowe tysiąclecie z nadzieją i szansą jakiej nie mieliśmy od dziesiątków lat. 

Niektórzy - niestety w większości z politycznych powodów - nie chcą tego widzieć. Chcą widzieć tylko zło, biedę, korupcję, że "kraj się stacza", i wszędzie widzą tylko źle, źle, i źle... No bo przecież nie może być dobrze, gdy nie rządzą NASI!!!

Że jest bieda? Że bezrobocie? Oczywiście! A pokażcie mi kraj gdzie nie ma biedy, bezrobocia, gdzie nie ma przypadków korupcji, gdzie szpitale są piękne, i nikt nie czeka na lekarza, gdzie nie ma bezdomnych i tych, którzy sobie nie radzą! 
I nie mówcie mi o Norwegii, bo gdybyśmy my mieli takie pokłady ropy i 5 milionów obywateli to tez opływalibyśmy w mleko i miód...

Dlaczego zawsze musi trafić się ktoś, kto zachce obrzydzić ten obraz, opluć ten wspaniały sukces, obrzucić błotem (by nie użyć mocniejszego stwierdzenia...) Polskie Zwycięstwo, zanegować zmianę tego Kraju na lepsze? 

Smutno mi, szkoda mi Polski...

Ale nie ustaję w modlitwie, bo nadzieja zawsze umiera ostatnia...