wtorek, 5 czerwca 2012

Teraz Polska, czyli euro przed nami...

Oczywiście nie wszyscy są kibicami piłki nożnej :) I oczywiście wielu nie rozumie o co ten cały szum... Ale nawet jeśli ktoś nie jest kibicem, rozumie zapewne, że to Euro to szansa. Nie myślę tu tylko o szansie przed którą stoją nasi piłkarze, którzy jeśli coś "zwojują" (np. ćwierćfinał, albo wyżej), będą oczywiście bohaterami narodowymi, ale myślę też o szansie jaką daje nam ta impreza, aby pokazać nasz kraj z jak najlepszej strony.

Chcę, powiem więcej, zmuszam się tutaj aby być optymistą. Dlaczego? Dlaczego nie zaczynam teraz narzekać i biadolić, że "na pewno dadzą plamę, że drogi będą koszmarne, że Polska się skompromituje"? Po pierwsze dlatego, że wokół widzę już wystarczająco narzekań. Po drugie dlatego, że jestem z natury optymistą. A po trzecie dlatego, że chcę być sprawiedliwy dla wysiłku wielu ludzi i wielu zmian jakie przychodzi nam oglądać w naszym pokoleniu. Jesteśmy pokoleniem wielkiej narodowej zmiany, wielkiej szansy, która wszystko wokół nas zmienia i zmieni nasz kraj, jeśli tylko sami sobie tego nie zepsujemy (naszym narodowym sportem jakim jest  narzekanie, szukanie spisków, zdrad i wyszukiwanie wad we wszystkim...)

Raduje się moje serce, gdy widzę na ulicach, na samochodach coraz więcej flag. I ja mam na samochodzie naklejkę "Polska OK!", a od jutra będę woził flagę. Dlaczego? Bo chcę pokazać dumę z tego, że jestem Polakiem! Bo chcę czuć, że wspieram w ten sposób "naszych", bo jestem przez to bardziej "namacalnie" częścią tej wspólnoty pragnień i marzeń o wielkim zwycięstwie biało-czerwonych. A że kogoś to śmieszy, ktoś inny powie "obciach" - trudno. Każdy ma prawo myśleć co chce, a ja mam prawo mieć to... gdzieś

I nie chodzi tylko o piłkę. Chodzi o poczucie dumy z tego, że mój kraj jest coraz częściej postrzegany jako równorzędny partner przez inne kraje, że doceniony jest nasz wysiłek, że stajemy dziś bez kompleksów wobec Anglików, Niemców, Francuzów i konkurujemy, i pracujemy, i wygrywamy...

Chce wierzyć, że to Euro będzie jednym z przełomowych momentów naszej piłki. Naiwność? A może jednak nie... Jak słucham tego co od lat prorocy mówią o Polsce i jej przyszłości to - z całym dystansem - chciałbym, aby Boża Łaska i błogosławieństwo objawiały się w różnych dziedzinach, także w sporcie. Chciałbym aby to nowe pokolenie piłkarzy - zmienione, europejskie i bez kompleksów wygrywające - było także znakiem zmiany, którą Pan zsyła na nasz kraj!

Będą modlił się za trenera Smudę. Będę modlił się za "naszych chłopców". Będę wołał do Boga, aby także przez to Euro wlał w nas nowa porcję nadziei, entuzjazmu, wiary, że możemy wygrywać, że Polska nie musi być krajem pięknie przegranych powstań, tragicznych bohaterów, malkontentów, spiskowców i zdrajców, ale może być krajem zwycięzców, którzy optymistycznie patrząc na siebie, i na innych, będą wznosić sztandar Pana!

Kocham moją Polskę. Kocham ją z całym inwentarzem braków, problemów, narzekań, ze złymi drogami i kłopotami na kolei, z wadliwą służbą zdrowia i okropna biurokracją, z szopka zamiast sejmu i głupimi politykami, z mediami szukającymi sensacji i oszołomami smoleńskich teorii spiskowych - tak, kocham ją taką, mimo wszystkiego co mi się nie podoba, kocham, bo innej nie mam....