Niesamowite
jak szybko płynie czas… To oczywiście banalne stwierdzenie, ale każdy z nas
choć czasami ma taki moment, gdy patrzy wstecz i zadaje sobie pytanie „kiedy te
lata minęły?”. A potem w zadumie rozmyśla…
Miałem
niedawno taki moment. Otóż mój syn Michał skończył właśnie 18-cie lat. Był
tort, życzenia, party itp. A ja patrzyłem na niego i myślałem sobie, jakże
niedawno był taki malutki, że mieścił się prawie w moich rękach. Trzymałem go,
nowonarodzonego bobaska, a on patrzył tymi swoimi mini-oczkami jakby chciał coś
zrozumieć tego co tata mówi… To przecież
było jakby wczoraj…
Mijały
miesiące i lata. Wspomnienia chwil i niezwykłych momentów często przewijają się
przez mój umysł, ale w takiej chwili, jak 18-te urodziny, szczególnie wspomina
się przeszłość.
Jakie to dziwne: często wydaje nam
się, że czas dany jest nam na zawsze, że życie zawsze będzie takie jak dziś, że
przyjaźnie pozostaną, że otoczenie jest niezmienne, że my nigdy się nie
zmienimy, że dzieci pozostaną dziećmi… A tu „nagle”, rozglądamy się wokół i
stwierdzamy, że świat jest już inny, że inni ludzie nas otaczają, że
okoliczności są diametralnie inne, że przyjaźnie minęły a inne się pojawiły…
I dociera do nas, choć powoli i z
oporami, że dzieci urosły i powoli zaczynają żyć na własny rachunek. Że mają
swoje problemy, inne niż my kiedyś wyzwania, inne napięcia i inne plany. I
musimy się z tym pogodzić, choć nie jest to zawsze łatwe. Rodzice często stają
przed tym wielkim dylematem: „Czy jeśli mój syn/córka chcą dla siebie czegoś
innego niż to co ja bym uważał za ważne, to mam prawo ingerować? A jeśli tak to
do jakiego stopnia? I czy w ogóle powinienem?” Mądrość, którą może nam dać
tylko Bóg, daje nam to wyważenie i zdrowy balans, by być dla nich podporą i
radą, ale aby nie narzucić im swojego planu i swojego spojrzenia, które często
nie jest obiektywne. Oni żyją w innych czasach i sami muszą „odnaleźć siebie”,
swoją drogę…
Jakiś czas temu, dumając nad
przemijaniem i życiem mojego syna, który dorasta, napisałem dla niego wiersz.
Ten wiersz w swojej treści odnosi się do kilku znaczących momentów z naszego
życia, z jego życia. Przypomina nasze „wielkie” chwile takie jak mecz o Puchar
Świata na naszym ogrodzie („puchar” z kubka zrobiony) gdy Michał miał 5 lat.
Przypomina o takich śmiesznych rzeczach jak nawyk mojego syna gdy był malutki:
lubił trzymać mnie za ucho gdy opowiadałem mu bajkę do snu… Nasze wyjazdy do
Krakowa, bilard, kręgla, spacery… To wszystko tworzyło nasze życie, relacje
ojca i syna…
Do tego wiersza dorobiłem muzykę (nagrałem
ją dzięki uprzejmości i pomocy Gerarda Niemczyka w jego studiu). Do muzyki
dołożyłem zdjęcia z jego życia i zrobiłem prezentację w Power Point’cie. Potem
na 18-tce mojego syna zaprezentowałem Michałowi i gronu jego zaproszonych
gości.
Dziś zamieszczam tutaj a(za zgodą
Michała), może będzie powodem refleksji i zadumy dla kogoś, może wzruszy, może
wywoła uśmiech na czyjejś twarzy :)
PS: niestety nie chce mi się filmik zdałnlołdować więc odsyłam do facebook'a (Jacek Orłowski) lub youtube: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=_trlzqmJUjY
PS: niestety nie chce mi się filmik zdałnlołdować więc odsyłam do facebook'a (Jacek Orłowski) lub youtube: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=_trlzqmJUjY