poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Richard Dawkins i jego rozważania o Bogu...

Przeczytałem w przedostatnim (30.07) "Newsweek'u" wywiad z ichnim (bo przecież nie naszym) nadwornym ateistą, panem Dawkinsem, w którym to wywiadzie czytam co następuje: "Boga nie ma. Boga wymyśliła religia... (...)  ...jeżeli traktuję naukę serio, to bycie osoba religijną jest wręcz niemożliwe... (...) ...religia zawsze pytała o to jak powstał świat, kto nas stworzył, nauka również zadaje te pytania. Różnica polega na tym, że nauka na nie odpowiada, w przeciwieństwie do religii..." koniec cytatu.
Odłożyłem gazetę, pomyślałem: "no, gościu, gratuluję pewności siebie".
I przyszły mi do głowy dwie refleksje.
Po pierwsze, primo:
- religia to nie to samo co wiara. Religia może być systemem, czasem nawet opresyjnym, broniącym swoich klerykalnych przywilejów, zbiorem ceremonii i praktyk wykonywanych bardziej serio lub mniej, z większym zaangażowaniem lub mniejszym. Natomiast wiara, zwłaszcza ta osobista, oparta na własnym, niepowtarzalnym, nieweryfikowalnym doświadczeniu, jest relacją z Tym, w którego wierzę.
I tu zgadzam się poniekąd z Panem Dawkinsem, że "religia" rozumiana jako system wniosła niewiele dobrego do historii jednostek i społeczeństw. Ale wiara w żywego Boga, który wpływa na ludzkie życie, wiara która ożywia, inspiruje, zmienia nasz charakter, pobudza do dobra i miłości - to coś zupełnie innego...
Po drugie, secundo:
- Trzeba doprawdy mieć mocny... hmmm... charakter i tupet by publicznie takie stwierdzenia ogłaszać. No bo pomyślmy: nie ma dowodów na istnienie Boga (innych niż osobiste doświadczenie, subiektywne wydarzenia), ale przecież nie ma dowodów na NIEISTNIENIE Boga! Jeśli nie ma dowodu, że czegoś nie ma - a zwłaszcza w tak ważnej dla tysięcy, milionów ludzi kwestii, bo nie mówimy tu o nieistnieniu krasnoludków... - to doprawdy, takie kategoryczne stwierdzenie jest zaiste odważne.
Oczywiście nie odbieram Panu Dawkinsowi prawa do własnych poglądów. Nie zgadzam się z nim, ale w imię wolności będę bronił jego prawa do ich głoszenia (chyba to nie pierwszy wymyśliłem ta maksymę...).
Myślę tylko i gdybym miał możliwość, powiedziałbym to rzeczonemu Panu w oczy, że chyba za daleko się posuwa w swoich wnioskach... do czego również mam prawo...
Pozdrawiam ciepło wszystkich czytelników. Po przerwie wracam do bardziej regularnego pisania... :)

PS: jak zauważycie, nastąpiła zmiana w sposobie umieszczania komentarzy. Teraz każdy kto ma stronę na facebook'u może komentować bez logowani się specjalnie tutaj :) Mam nadzieję, że to ułatwi komentarze...