czwartek, 8 marca 2012

Na "Dzień Kobiet"

Dzień kobiet... hmm można do tego podejść różnie:


a) filozoficznie ("kobieta - obiekt marzeń i synonim piękna..."), 
b) rewolucyjnie ("po co dzień kobiet! komunistyczne święto! Precz!"), 
c) feministycznie ("czy tylko raz w roku pamiętać należy, a co z resztą dni?") lub
d) racjonalnie ("jest taki dzień, warto pomyśleć, każdy pretekst jest dobry by docenić kobietę...") 


Ale cokolwiek by mówić, drogie Panie - zawdzięczamy Wam tak wiele! Ktoś kiedyś powiedział, że "za każdym sukcesem mężczyzny, kryje się kobieta..." i zaiste coś w tym jest. Wiem coś o tym...
Na pewno nie byłbym tym kim jestem gdyby nie moja żona, gdyby nie jej wsparcie, cierpliwość, gdyby nie jej codzienna krzątanina i troska, gdyby nie jej Boża intuicja... :) 
Na pewno nie byłbym tym kim jestem, gdyby nie dzieciństwo, które dzięki mojej mamie było takie beztroskie w niełatwych czasach i piękna, pozostawiając tyle dobrych wspomnień...
Ktoś inny kiedyś - żartem (Kwicoł lub Pyzdra - dla niewtajemniczonych młodych - serial "Janosik") powiedział: "z babą źli, a bez baby jescy gozy..." - cała prawda językiem prostym i dosadnym rzeczona :)

A więc, drogie Panie, żony, matki, narzeczone i siostry, dziękujemy Wam że jesteście przy nas! Jesteście obiektem naszych uniesień, przedmiotem naszych marzeń i jakże ważnym wsparciem na co dzień! Bez Was, byłoby tak smutno, nudno i szaro na tej ziemi :)
Dziękujemy Wam że jesteście, dziękujemy w ten Dzień Kobiet...



PS: Tworząc kobietę i mężczyznę, Bóg genialnie to zaprojektował, czyż nie? To iskrzenie, ta "chemia", ale też partnerstwo i wzajemne dopełnienie... GENIALNE!