czwartek, 1 marca 2012

Gdy trzeba wybaczyć... czyli walka ze sobą

Zanim zacznę nowy wpis, chciałbym z serca podziękować Edycie, Magdzie K., Marcie, Herodotowi1 oraz Mateuszowi za Wasze posty na poprzednim moim felietonie. Byliście dla mnie zachętą i chcę byście wiedzieli jak ważne były dla mnie te wpisy. Nadały nowy sens temu co piszę... Dziękuję z serca.


Gdy myślimy o przebaczeniu…
Nie jest łatwo przebaczyć,  to jasne dla każdego, kto choć raz został skrzywdzony lub odrzucony. Nasza ludzka natura, „nasze” poczucie sprawiedliwości domaga się zemsty, rewanżu, odwetu i jest to potężna siła. Będąc jednak cywilizowanymi ludźmi staramy się – przynajmniej oficjalnie – nie mścić się. Będąc chrześcijanami, mamy wyraźny Boży nakaz wybaczenia w Biblii, który nie pozostawia nam wyboru: „ i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…” mówi Modlitwa Pańska. Co więcej „jeśli nie odpuścicie z serca… nie odpuści wam i ojciec niebieski…”  Hmmm, to poważna sprawa. Oczywiście nie zmienia to faktu, że jest to trudne, że często wszystko w nas buntuje się przeciwko wybaczeniu, bo przecież nasze – choć subiektywne - poczucie sprawiedliwości domaga się odpłaty – „sprawiedliwej zemsty”.

Gdy myślę jak Pan Jezus, będąc dla nas ostatecznym wzorem i przykładem wybaczał, jak uczył aby wybaczać, zastanawiam się często, jak możemy nauczyć się wybaczać tak jak On… Czy potrafimy tak wybaczać?

Gdy ktoś mnie pyta ze łzami: „pastorze jak mam wybaczyć? Nie potrafię…” myślę sobie i pytam siebie, gdzie jest klucz do serca człowieka, klucz do przebaczenia (jak mówi Biblia „z serca wybacz”), klucz który pomoże wybaczyć…

Można by mówić dużo o tym jak tragicznie kończy się nieprzebaczenie... O  konsekwencjach nieprzebaczenia mówi nawet psychologia - gdy nie umiemy wybaczyć, gdy dusimy w sobie gniew, gdy nas to ogranicza, wiąże, zabija naszą wolność, niszczy wnętrze, doprowadza do obsesji… Można przeczytać w literaturze  o tym jak nieprzebaczenie doprowadza do ślepej furii, obsesji, która w konsekwencji niszczy przede wszystkim ogarniętego obsesją, niszczy wszystko wokół, także rodzinę i bliskich tej osoby, doprowadzając nierzadko do tragedii…

Można by dużo myśleć, dywagować i zastanawiać się jak to możliwe, by np. ofiary Oświęcimia mogły przebaczyć swoim oprawcom i czy w ogóle jest to możliwe… (I nie mówię tu o zaprzestaniu dochodzenia do słusznej kary, którą prawo wymierzyło tym oprawcom, lub prawa do obrony dobrego imienia w sądzie)
Ale dla mnie, tym co najbardziej mi pomaga wybaczyć jest myśl i świadomość,  że Bóg… kocha mojego prześladowcę tak samo jak mnie J Że On, nie ma „wybranych dzieci”, ale wszystkich kocha tak samo (choć Biblia używa słowa „wybrani” ale nie jest to w tym momencie przedmiotem rozważania). Więc, ten który mnie skrzywdził, jest kochany przez Boga tak jak i ja jestem kochany, Bóg chce dać mu szansę, Bóg patrzy na niego jak na swoje zabłąkane dziecko i szuka go, pragnie jego zmiany, nawrócenia.  Wtedy często przez wiarę mówię „wybaczam”. Decyduję wybaczyć i proszę w modlitwie o Bożą pomoc…

To trochę jak ojciec, który ma dwoje dzieci – jedno „dobre i posłuszne”, drugie „złe i nieposłuszne” (patrz Przypowieść o Synu Marnotrawnym). I choć ten zły odrzuca ojca, odchodzi, roztrwania majątek, to jednak Ojciec wypatruje go, oczekuje, a gdy tenże wraca – wybacza mu. I czyż nie jest trudno zrozumieć nam tego „dobrego syna”, który nagle czuje się odrzucony? Bo przecież jego natura domaga się kary dla marnotrawnego, a nie nagrody!! A tu zamiast kary widzi przebaczenie i jakby „nagrodę”!

Jakże prawdziwe są słowa z księgi Izajasza: „moje drogi to nie drogi Wasze, moje myśli to nie myśli Wasze”. Jakże trudno nam zrozumieć czasem Bożą sprawiedliwość…

Więc gdy Ci trudno wybaczyć, gdy Twoja natura domaga się rewanżu, pomyśl jak Bóg patrzy na tego, który Cię skrzywdził i spróbuj dać mu szansę… aż do 77 razy J

Taaak. Przebaczenie nie jest łatwą sprawą, wiem coś o tym … Ale jest konieczne, choćby dla własnego zdrowia psychicznego J Bo jeśli nie wybaczysz, to nieprzebaczenie zniszczy przede wszystkim Ciebie. Bóg – ten najmądrzejszy psycholog na świecie – wie o tym i dlatego mówi nam ciągle: „przebacz”…

Należy tu jednak wspomnieć, że przebaczyć nie znaczy zapomnieć i wymazać z pamięci – często dla człowieka to nie jest możliwe. Ale wybaczyć – jak sądzę i jak radzę - to znaczy nie złorzeczyć, nie krzywdzić, nie mścić się samemu, nie mówić o kimś źle i nie wyciągać konsekwencji…  Ale świadomie podjąć decyzję, w modlitwie mówiąc: „Przebaczam, i proszę Boga o wybaczenie. Przebaczam i proszę Boga o siłę…” Choć oczywiście zachowuję ostrożność w powtórnym zaufaniu i moją opinię na czyjś temat określam jednoznacznie...

A jak już emocje nam nie pozwalają przebaczyć, (bo oczywiście walka ze swoimi emocjami jest często z góry przegrana), to – jeszcze raz podkreślę - proś Boga o pomoc. Gdy mi jest ciężko wybaczyć, to podchodzę do zagadnienia metodycznie: wiem, że Bóg tego ode mnie oczekuje, więc podejmuję decyzję, że chcę wybaczyć i proszę Pana Boga by pomógł mi wygasić moje emocje. Liczę wtedy, że czas wyleczy ranę, że Pan z czasem pomoże mi nabrać dystansu i uciszyć burzę w moim sercu…

Czego sobie i Wam drodzy Czytelnicy mojego bloga z serca życzę J