środa, 14 marca 2012

Referendum... hmmm

Obserwuje ostatnio dyskusje medialną na temat możliwego referendum, które odpowiedziałoby na retoryczne (sic!) pytanie "czy Polacy chcą pracować do 67 roku życia?". Sprawa oczywiście dotyczy reformy emerytalnej, która wzbudza tyle emocji i kontrowersji. Różne siły polityczne odwołują się często do woli społeczeństwa, która może być wyrażona w referendum.... hmmm
Pomyślałem sobie, jak "cudownym" przecież rozwiązaniem może być takie referendum. Przecież żyjemy w demokracji, czyli "rządów ludu", gdzie mądry naród może decydować w referendum o różnych sprawach. Można by rozciągnąć tą formę wypowiadania się społeczeństwa na różne inne sfery gospodarki i polityki. Skoro referendum to taki polityczny, społeczny, wspaniały "wytrych", to niech społeczeństwo decyduje nie tylko o długości lat pracy, ale na przykład, zadajmy temuż społeczeństwu - przecież mądremu i świadomemu - pytania zgoła inne:
"Czy chcesz płacić podatki?" - i już będziemy wiedzieć jasno czego społeczeństwo chce...
"Czy chcesz zarabiać 25 tyś miesięcznie?"
"Czy Polska ma być od morza do morza?"
"Czy powinniśmy wypowiedzieć wojnę Rosji?" i tak dalej i tak dalej.
A potem wystarczy, aby rząd, wybrany przez lud i dla ludu, podejmował podobające się społeczeństwu decyzje i będzie lux! Przecież "oni" rządzą dla nas...
Albo takie badanie opinii publicznej - jeśli ponad 50% społeczeństwa nie lubi czegoś/kogoś - wywalić, odwołać!! Nie robić reform, które się nie podobają! Nie podejmować decyzji, które są bolesne! Nie wymagać ubezpieczeń! Nie ściągać podatków! I będzie cud, miód i wszyscy zadowoleni...
A nasze wspaniałe i mądre społeczeństwo będzie szczęśliwe....
Aż pewnego dnia obudzimy się i okaże się, że "społeczeństwo" nie zawsze ma rację... i może to być bolesne przebudzenie :)
Pozdrawiam ciepło