piątek, 26 sierpnia 2011

decyzje, decyzje, decyzje... czyli jeszcze o Bożej woli...


Decyzje, decyzje, decyzje. Codziennie stajemy przed dylematami i wyborami. I niezmiennie codziennie zadajemy sobie pytanie: jaka jest najlepsza decyzja? Co powinienem zrobić, by nie żałować, by uniknąć kłopotów? Od decyzji "wziąć kredyt czy nie?" (ach, te nieszczęsne franki...), po wybór taryfy dla naszej komórki - wszędzie stajemy przed wyborami. Jedne są arcyważne, inne takie sobie, jeszcze inne wydają się nieistotne, a po jakimś czasie okazują się brzemienne w skutkach... i w każdym przypadku potrzebujemy mądrości, roztropności, rozwagi a czasem... a jakże - odwagi. I niezmiennie prosimy Boga o mądrość i rozwagę, codziennie na nowo prosząc o objawienie na DZIŚ. To ważne, abyśmy byli ludźmi szukającymi Bożej odpowiedzi na DZIŚ, a nie tylko opierać się na tym co Bóg powiedział WCZORAJ. Niestety, w większości wypadków - choć Biblia jest pełna przykładów i wskazówek - nie ma "gotowców". Musimy znaleźć Boża wolę do danej sytuacji na kolanach...
Czasem jednak stajemy przed wyjątkowymi decyzjami, o których wiemy, że będą "brzemienne w skutkach". Są "małe" decyzje i są te "wielkie", które mają wpływ na całe nasze życie.
Estera stanęła przed taką decyzją. I ciekawe, że nie miała proroctwa, objawienia, a jednak oparła się na Bogu i podjęła RYZYKO. Położyła na szali swoje życie, stanęła wiarą... i poszła do Króla. Słowa Mordochaja "może na ten dzień się urodziłaś" (parafraza), pewnie brzmiały jej w sercu jak grzmot. Tak, to był jej "Rubikon", jej moment życia, jej przeznaczenie. Wielkie zadanie, z którego wywiązała się godnie...
Jaki jest Twój "wielki moment"? Czy już wiesz po co się urodziłeś i po co Pan Cię odnalazł i umieścił w swoim Kościele? Może i w Twoim życiu jest takie zadanie, które Ty i tylko Ty możesz wykonać dla Pana? Może nie tylko masz żyć, zajmując sie codziennymi sprawami, biegając i walcząc o byt? Chociaż jeszcze tego nie widzisz, ale za rogiem może czeka na Ciebie zadanie. Może będziesz musiał podjąć ryzyko wiary, może nie będziesz "pewny", ale pójdziesz za głosem w sercu? I to będzie Twój moment życia! To będzie Twoja misja - może Rosja lub Afryka, a może modlitwa o uzdrowienie, może praca na ulicach, ewangelizacja a może... wychowanie proroka? Ważne abyś szukał ("szukajcie a znajdziecie"), ważne abyś CHCIAŁ, ważne abyś był gotów...
Za zakrętem życia czeka nas... no właśnie, nie wiesz co, ale to, czy będziesz gotowy jutro na Boże zadanie, zależy od Twojej postawy dziś. Bo nie ma nic gorszego niż minąć się z Bożym powołaniem, niż przeżyć "spokojnie" życie, a potem usłyszeć od Pana: "mogłeś być moim bohaterem"... To byłoby takie smutne...
Więc: bądź jak Estera! Bądź odważny! Miej wiarę w sercu! Wypatruj okazji! Niech przyjdzie Twój moment życia, Twoje powołanie!
Czego sobie i Wam z serca życzę,