środa, 25 kwietnia 2012

Kaukaz (10)... Różnice kulturowe raz jeszcze...

Jeszcze raz troszkę o różnicach w kulturze...
Tu na Kaukazie, w innej kulturze w innym środowisku, prawdziwie widać nowy wymiar słowa "racja", nowy wymiar słów "słuszne, dobre" :)  Tak, nie zawsze to co nam, europejczykom wydaje się takie oczywiste, jest obiektywnie oczywiste... (pełna zgoda z komentarzem Mateusza do poprzedniego posta)
Aby jeździć na misje, trzeba mieć dużo pokory, dystansu do siebie, często wyważenia i powściągliwości w niesieniu "racji" i ogłaszaniu swoich poglądów. Trzeba nieraz zdusić w sobie chęć zaprzeczenia i uczyć się słuchać...
Dziś mieliśmy niesamowitą dyskusję w grupie młodych ludzi, tworzących małą wspólnotę kościoła o ... służbie kobiet :) Starałem się wznieś na wyżyny mądrości Bożej modląc się o łaskę, aby szanując tutejsze obyczaje, ani nie potępić, ani nie przekreślać tutejszych zasad kulturowych, ale też, aby nie ukrywać swojego zdania za maską hipokryzji i fałszywego potakiwania. Prawdziwa mądrość, to umieć z pokorą i szacunkiem dla innego zdania, przedstawić swoje. nie stawiając drugiej strony w pozycji tego "gorszego".To nie jest  łatwe, ale możliwe... :)
Pytania, pytania, pytania, mamy tutaj koncert pytań! Staramy się dzielić, odpowiadać, ale zaiste sami też się uczymy, więcej niż można by przypuszczać.
I jeszcze kilka zdjęć:
- miasteczko w którym gościliśmy w muzułmańskim domu (poprzedni wpis)
- piękno gór Kaukazu
- jeden z wielu meczetów
- wieczorne spotkanie: wykład i modlitwa




Tak, taki wyjazd, to prawdziwie niesamowita lekcja, niesamowity poligon wiary i mądrości, po którym wracam inny do domu. Każdy powinien choć raz tego zakosztować... Chociaż nie sądzę, aby wszyscy potrafili się odnaleźć w takiej rzeczywistości, dla tego tak wiele - niestety - przykładów "misjonarzy" z monopolem na rację, którzy tylko szkodzą misji...
I tym, optymistycznym akcentem dziś kończę...
Pozdrawiam mimo wszystko bardzo ciepło wszystkich wiernych czytelników (tych niewiernych też :)