poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Misja na Kaukaz (2) Jesteśmy już w Kijowie...

Po dłuuugiej podróży "drugim" pociągiem jesteśmy już w Kijowie - stolicy Ukrainy.

W pociągu trochę się przespaliśmy, rozmawialiśmy intensywnie, żartowaliśmy na maksa, (podróż pociągiem to super czas na rozmowy a humory nam dopisują, a jakże!), Robert dzielił się świadectwem z człowiekiem z Mołdawii (każda okazja by powiedzieć o Chrystusie jest dobra i daje radość!), który to człowiek, nota bene, pracuje w Moskwie! (sic!)

Dosiadł się do nas także 17 letni żołnierz ukraiński, z którym uciąłem sobie ciekawą pogawędkę - po angielsku!!

Teraz siedzimy w McDonad's przed pięknym dworcem Kijowskim i trochę podjadamy (niech żyje zdrowa żywność!). Przed nami 20 godzinna podróż "trzecim" pociągiem do Rostowa....

Popatrzcie, jaki ten świat zrobił się mały - oto siedzę sobie kilometry od domu, robię zdjęcia i wszędzie prawie mam dostęp do internetu więc umieszczam je wraz z komentarzem... niesamowite. Ciągle mnie to zadziwia, jak technika zmienia naszą codzienność. Obyśmy się tylko za bardzo od niej nie uzależnili, bo jakby "padł" nagle prąd to zaczną się dantejskie sceny...

Ale doprawdy podróże kształcą... i wypróbowują jak bardzo jesteśmy wytrwali i - co do mnie - czy nie jestem jeszcze za stary na taką podróż... :) NIE!!!!

Dworzec Kijowski jest ładny, choć czuć tutaj ciągle wszechobecną architekturę sowiecką...



Jak już powiedziałem, humory nam dopisują!
Pozdrawiam i do następnego... napisania :)