wtorek, 20 września 2011

Czy Bóg jest politykiem?

Polityka a Bóg. To ciekawe zagadnienie, które próbowano rozważać już na tysiące sposobów. Mamy w historii przykładów wiele, gdy w polityce powoływano się na Boga. Co z tego wyszło? Ano wielka klęska w większości wypadków... Podobnie było gdy jakiś Kościół próbował mieszać się do polityki i stawać po jakiejś ze stron - zwykle tracił na tym zarówno autorytet Kościoła jak i Ewangelia.
W naszym kraju co rusz mamy tego przykłady. Raz na jakiś czas słyszymy jak ten czy tamten kaznodzieja gromi jakąś partię, polityka, ruch społeczny, czasem grożąc nawet ogniem piekielnym...
Jednakże tematu tego nie można potraktować tak powierzchownie, jest tu wiele "odcieni". Powiedzieć "Kościół jest neutrealny politycznie" to jest jednak pewne uogólnienie, bo przecież Kościół ma prawo wypowiadać się w kwestiach moralnych, w kwestiach wartości, a te często wiążą się z polityką.
Z drugiej strony wiele z tych kwestii nie podlega rozwiązaniom prawnym, ale pozostają w indywidualnej przestrzeni moralnej (np. kłamstwo, chyba, że dotyczy kwestii związanych prawem). No i czy wypowiadanie się w kwestii moralnej jest wchodzeniem w politykę? Myślę, że wiele zależy od sposobu artykułowania tych zagadnień. Tu potrzeba wiele mądrości, aby nie zostać - będąc pastorem, księdzem - posądzonym o stronniczość, czy nawet o nadużywanie kazalnicy do głoszenia własnych poglądów politycznych.
Myślę, że jest też istotne co rozumiemy przez słowo Kościół: jeśli rozumiemy Kościół jako rodzinę wiernych, to oczywiste jest, że niektórzy z nich będą politykami :) Ale jeśli myślimy o Przełożonych Kościoła, o nauczaniu z kazalnicy, to bezspornie jest ona zarezerwowana dla nauczania o Ewangelii, wartościach Ewangelii, dla budowania Kościoła, zachęty i głoszenia Bożego Słowa. Czasem może to ocierać się o kwestie polityczne, ale publicznie - jak mniemam - duchowni i kaznodzieje Kościoła nie powinni stawiać się po żadnej ze stron politycznych, żadnej z partii. Powinni zawsze stać i wyrażać to, po stronie Chrystusa, Ewangelii, rozumiejąc, że ludzie, którzy ich słuchają mogą być z różnych grup politycznych i jak najbardziej maja prawo do poglądów politycznych. Czasem innych niż pastor czy proboszcz... I nawet jeśli to czasem jest, czy BYWA zbieżne z poglądami jednej z partii, to wcale nie znaczy, że należy ją w całej rozciągłości popierać czy polecać. Bo partie jak to partie - dziś maja takie stanowisko, jutro inne. Dziś wydają się krystaliczne - jutro mogą okazać się pełne korupcji lub błędów, bo przecież tam są tylko ludzie... A ci "TYLKO LUDZIE" SĄ WSZĘDZIE!
Dlatego należy być dla Chrystusa, za Chrystusem, głosić Chrystusa, powołując się na Boże Słowo. Szczególnie dotyczy to głoszących Słowo z kazalnicy, którzy powinni skupiać się na wywyższaniu Pana Jezusa. Wtedy niezależnie od tego kto będzie rządził Polską - będziemy po właściwej stronie i będziemy mogli z czystym sumieniem błogosławić rządzących - tych dobrych i tych w naszych oczach złych - tak, jak nas uczy Biblia :)
Tak sądzę, a wy?