środa, 28 września 2011

"Jak żyć Panie premierze, czyli pytanie o odpowiedzialność" CZĘŚĆ 1

Może jestem nienormalny, ale często współczuje rządzącym... I to niezależnie kto rządzi: PiS, PO, SLD czy AWS. Bo pomyślcie: każdy czegoś od nich chce, każdy czegoś żąda, każdemu się wydaje, że "oni" powinni dać. Mało tego, cokolwiek robią władze - lokalne czy centralne - zawsze będzie źle w oczach ludzi, w oczach opozycji. Zawsze będą atakowani o nieudolność, złe wydawanie pieniędzy, złe rządy. Z definicji opozycja MUSI być na "nie" we wszystkim. I z definicji wielu zawsze będzie niezadowolonych, bo zawsze będą biedni, nie radzący sobie, ubodzy i nieszczęśliwi a najłatwiej wtedy jest oskarżyć rząd, no bo kto przy zdrowych zmysłach przyznałby "tak, to moja wina, źle rozdysponowałem pieniędzmi, źle szukam pracy, jestem niezaradny..."? Każdy szuka winy poza sobą! I kto wychodzi na ulice protestować? Przecież nie ci co sobie radzą i są zadowoleni, pracują i zbierają owoce pracy, ale niezadowoleni.
Najśmieszniejsze dla mnie jest to, że tak wielu, tak często, tak naiwnie daje się nabrać obiecującym przed wyborami - i to niezależnie kto rządzi - PiS, czy PO. Ludzie zdają się wierzyć, że ten co dziś nic nie może (bo nie jest u władzy) ma jakąś czarodziejską moc i gdy dojdzie do władzy to nie będzie biednych, nie będzie niezadowolonych i kraj popłynie w stronę wiecznej szczęśliwości... A przecież wiadomo, że będzie tak samo, będą te same problemy, te same nierozwiązane sprawy, które potrzebują czasu... Jeśli ktoś wierzy, że "nowa władza" - obojętnie PO czy PiS, czy inna - ma cudowne rozwiązanie, to albo jest nieprawdopodobnie naiwny, albo - proszę o wybaczenie - głupi.
Za chwilę zmieni się rząd i gwarantuję każdemu, gotów jestem się założyć o dowolną kwotę, że i tak będą strajki, protesty, niezadowoleni, biedni, nieradzący sobie. I tak będzie można wykazać wiele błędów, niedociągnięć, postawić tego czy innego niezadowolonego hodowcę papryki, który powie kilka cierpkich słów pod kierunkiem rządu... Można będzie zrobić program o dziurawych drogach, ubóstwie w rodzinach wielodzietnych, złych kontraktach, nietrafnych decyzjach... I każdy kto myśli że jakakolwiek "opcja polityczna" ma monopol na rację lub rozwiązanie idealne, jest albo... no, ale to już państwo wiecie :)
J.F.Kennedy, prezydent USA, w czasie swojej mowy inauguracyjnej powiedział: "nie pytaj co kraj może zrobić dla Ciebie, spytaj co Ty możesz zrobić dla kraju". Wierzę, że dziś jak nigdy w historii potrzeba nam takiego spojrzenia, takiej postawy. Potrzeba nam mądrej krytyki, a nie politykierstwa i krytykanctwa dla samej idei wygrania wyborów! Potrzeba nam zdrowego rozsądku, zgody ponad podziałami, bo czasy są trudne i Polska ma szansę jak nigdy w historii wypłynąć na "szerokie wody"!!
I jeśli będziemy ze sobą głupio walczyć, atakować wszystko co z innej opcji, niszczyć przeciwników politycznych zamiast współpracować, wojować zamiast szukać kompromisu, to może być tak, że nowy "rok 1939" zastanie nas znowu nieprzygotowanych, i zmarnujemy szansę, którą właśnie daje nam Bóg.
Więc apeluję: bądźmy ludźmi kompromisu! Szukajmy pozytywów! Doceniajmy także tych co robią błędy, ale starają się, pracują przecież! I choć wiem, że w naszym kraju ten co krytykuje jest normalny, a ten co chwali jest głupcem - jestem gotów być głupcem dla wielu, by przekonać choćby kilku narzekających...
Pozdrawiam
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ