czwartek, 22 września 2011

Nuda - słowo "wytrych" i przekleństwo współczesnego świata...

Za wszelką cenę szukamy ekscytacji. Chcemy się bać, chcemy adrenaliny, chcemy ciągłej podniety... Chcemy by życie było "ciekawe", by świat dostarczał nam rozrywki, by partie były idealne i kampania wyborcza nie nudna. Nie chcemy się nudzić (czytaj: ciężko i wytrwale pracować, być "wiernym w małym", powoli dochodzić do celu...) Chcemy zmian i doznań, chcemy mieć... I najlepiej - jak śpiewał F. Mercury - "I want it all, and I want it now!" - wszystko i teraz!
Taki jest dziś świat - pogoń za nową ekscytacją jest celem i motywacją....
A tu wokół nas normalne życie, ciężka praca, dorabianie się powoli. I Pan Bóg, który uśmiecha się z  nieba i mówi "powoli, chłopie, jeszcze musisz się wiele nauczyć, bądź cierpliwy, wytrwały, systematyczny, wierny, pokorny..." Ale świat nie chce się uczyć powoli, a już na pewno nie pokory. Wszechmocni posiadacze pilota, siedzący na kanapie, popijający piwo mogą w każdej chwili zmienić przecież kanał! I takie też ma być życie - na pilota... Tylko niestety nie możemy tak zmienić siebie pilotem...
Potrzebujemy dziś wytrwałych, ciężko pracujących ludzi, wiernych w małym, oddanych mrówczej pracy. Doznania, przeżycia, są fajną rzeczą, ale nie są podstawą życia, ale pięknym dodatkiem. Dziś potrzebujemy pozytywistycznej postawy i zrozumienia, że Polska, nasze rodziny, nasze Kościoły, potrzebują wiernych, oddanych ludzi, gotowych budować fundamenty dla przyszłych pokoleń, a nie tylko szukać rozrywki dla siebie.
Życie to może być wielka przygoda, jeśli nauczymy się cieszyć z małych rzeczy, jeśli praca będzie wykonywana sumiennie, jeśli nie będziemy egoistami szukającymi ekscytacji, ale obowiązkowymi ludźmi, których życie jest wzorem dla innych. Wtedy będziemy mogli z dumą patrzeć wstecz i z nadzieja w przyszłość.
Myślę, że tak myślał Jozue, człowiek pasji, ciężkiej pracy, wierności i oddania, gdy mówił: "ja i dom mój służyć będziemy Panu". Tak myślę... :)